Forum TiRek Strona Główna


TiRek
Nieoficjalne forum studentów kierunku Turystyka i rekreacja na Uniwersytecie Łódzkim
Odpowiedz do tematu
Nasze wywiady środowiskowe...
MASTER OF DISASTER


Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto Seksu i Biznesu

Pośmiejmy się!
Oto mój:

Wywiad środowiskowy dotyczący zespołu zamkowo – parkowego w Oporowie został przeprowadzony przeze mnie w maju 2007 roku podczas praktyk studenckich w muzeum.
Podczas porannego okopywania klombu róż (zleconego mi przez panią po dyrektora muzeum) miałem do czynienia z pracownikami fizycznymi koszącymi trawę ręcznymi kosiarkami spalinowymi firmy Stihl. Podczas krótkiej przerwy, po okopaniu jednej trzeciej w/w części ogrodu miałem przyjemność podjęcia rozmowy z zacnymi panami. Tematy – początkowo błahe i przyziemne, przerodziły się po kilku chwilach w poważną rozmowę o historii zamku i anegdotach oraz legendach wokół niego krążących. Spośród kilku fascynujących, iście grimmowskich opowieści wyłowiłem jedną, która wydała mi się najbardziej prawdopodobną (lub też najciekawszą).
Otóż w dawnych czasach (nieokreślonych dokładnie przez opowiadających) żyła na zamku pod kuratelą zamożnych rodziców – władców zamku, młoda i, jak to zwykle w legendach bywa – piękna dziewczyna. Pomimo swojego piękna, uroku, niepomiernej inteligencji, elokwencji i obycia w wyższych sferach młoda dama była nieszczęśliwa. Dlaczego? Otóż otoczona bogactwem i przepychem, zamknięta w grubych murach zamku, rzadko pojawiając się wśród ludzi nigdy nie zaznała prawdziwego szczęścia – gorącej i szczerej miłości. Wśród odwiedzającej ich posiadłość szlachty i możnowładców nie odnalazła godnego miana jej życiowego partnera – męża (ba – nie było nawet mowy o przelotnym romansie bez zobowiązań). Chcąc zmienić coś w swoim życiu, odwrócić podły los, nasza bohaterka postanowiła (prawdopodobnie zupełnie podświadomie) wziąć sprawy w swoje ręce. Spacerując pewnego pięknego letniego dnia po włościach, dostrzegła dziewczyna pracujących w polu wieśniaków. ‘Jak wielki potencja-ł tkwi w silnych dłoniach i mocarnych ramionach tych mężczyzn’ – pomyślała. Chcąc przyjrzeć się bliżej pracy prostej ludności, szlachcianka postanowiła podejść w miejsce ich pracy. Idąc tak przez pole, coraz bardziej zaciekawiona niecodziennym widokiem (‘na salonach’ nigdy nie widziała ciężko pracujących ludzi, w dodatku rozebranych z górnej części odzienia – ach te upały w środkowej Polsce) nie zauważywszy wyłaniającej się przed nią przeszkody – wpadła tedy do dołu na kompost (w sumie jak tu coś zauważyć, kiedy tego czegoś nie ma). I byłoby już pewnie po niej – historia skończyłaby się tragiczną (oraz nieco komiczną) śmiercią ciekawskiej szlachcianki, gdyby nie przechodzący w pobliżu (zupełnie przypadkowo) chłop o imieniu Janek. Usłyszawszy wołanie bezbronnej i bezsilnej dziewicy podbiegł chłopak (bo nie był to stary, brodaty dziad o przeoranej, zniszczonej silnym słońcem i zachodnimi wiatrami twarzy, a rosły młodzieniec o skórze gładkiej i jędrnej, uroczym, niewinnym uśmiechu i wielkich błękitnych oczach) do dołu i… oniemiał. Przed jego oczami rozpościerał się widok, jakiego nie widział jeszcze nigdy – bóstwo, bogini, anioł w utytłanej sukni. Z chwilowej zadumy nad prześlicznym zjawiskiem wyrwał go przestraszony głos dziewczyny, proszący o pomoc. W jednej chwili młodzieniec zebrał się w sobie i zupełnie nie bez problemów wydobył pannę z perfidnego dziurska. Wtem nastał ten moment – moment, kiedy oboje spojrzeli sobie w oczy… to był dopiero kosmos – eksplozja zmysłów, przyspieszone bicie serca… krew buzowała jak szalona we wszystkich ich członkach. To było to – miłość, miłość od pierwszego wejrzenia. Miłość, dzika, niekiełznana, uczucie nie do pojęcia dla kogoś, kto go jeszcze nie doświadczył. To się nie śniło nawet filozofom…
I tak rozpoczęła się (z pozoru) piękna historia. Kochankowie przebywali ze sobą korzystając z każdej wolnej chwili (ona – lekcje gry na fortepianie, nauka łaciny, fryzjerka, ploty i psiapsióły; on – praca w polu, oprzątanie świń, miejscowa oberża). Po kilku miesiącach sielanki dziewczę zapragnęło, aby rodzice poznali jej lubego. Ojjj… głupia – nawet nie przypuszczała, jak brzemienna w skutkach będzie jej decyzja. Rodzice zobaczywszy brudnego, obdartego, biednego i niewykształconego chłopa osłupieli. Efektem tegoż spotkania był kategoryczny zakaz spotkań z ludźmi niższego stanu (a w szczególności z Jankiem), zakaz szlajania się po 22 oraz koniec kieszonkowego – do odwołania! I cóż ci biedni mieli począć – ich serca zaczęły usychać – szlachcianka siedziała zamknięta w swym wykwintnie urządzonym pokoju i rozpaczała nad swym losem, natomiast chłopak zalewał smutki w karczmie. Jednakże – jak to w legendach, bajkach, baśniach (i na uniwerku) bywa, cwany chłopak wpadł na pomysł przechytrzenia nieubłaganego losu. Zawitał do miejscowego proboszcza (a że służył we wczesnej młodości do mszy, ministrantem był, to wiedział to i owo). Poprosił wielebnego o udostępnienie w największej tajemnicy podziemnego korytarza, który prowadził od zamku aż do kościoła. Tunel ów, wykopany wiele lat wcześniej w celu umożliwienia ucieczki mieszkańcom zamku został przez wielu zapomniany – ze względu na pokój panujący w państwie nikt go już nie używał. Wiedząc jak wielkie nierozerwalne więzi łączą Janka z panną z dworu, proboszcz uległ i zgodził się na otwarcie przejścia. W taki oto sposób kochankowie mogli odświeżyć swoją znajomość. Spotykali się co prawda tylko w nocy, ale czymże to było dla tak mocno miłującej się pary! Spotkaniom tym nie byłoby końca, gdyby nie pewna tragiczna historia, która przydarzyła się obojgu pewnej nieszczęsnej nocy. Otóż podczas jednego ze spotkań, pod wpływem silnych drgań (bynajmniej nie sejsmicznych…) stary, zniszczony strop tunelu runął. W taki oto sposób zginęła dwójka tragicznych kochanków, złączonych nierozerwalną miłością aż po wsze czasy. Ach, jakiż to lament nastał tedy we wsi i na dworze…
Jakiś czas po śmierci kochanków, jak to zwykle bywa – wszyscy zapomnieli o tym tragicznym zajściu, tylko czasami daje o sobie znać krążąca po korytarzach zamku zjawa – Biała Dama – duch pięknej zakochanej dziewczyny …
Zobacz profil autora
Ewelisia
Moderator

Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

że tez chcialo Ci sie to pisac... nie wiem czy komus bedzie chcialo sie czytac;>

btw. a tytuł? "O księżniczce na kupie gnoju"?


Ostatnio zmieniony przez Ewelisia dnia Pon 20:19, 10 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MASTER OF DISASTER


Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 507
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Miasto Seksu i Biznesu

Musia(KA)łem napisać wywiad środowiskowy, a pisałem go wczoraj, czyli wtedy, kiedy powinienem uczyć się do dwóch potężnych kolokwiówSmile
Zobacz profil autora
Brzozer


Dołączył: 12 Mar 2007
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

ty to masz dopiero zryty beret Laughing historia tak urzekająca, iż się ciepło na macicy robi Cool Laughing
Zobacz profil autora
LosKamilos
Administrator

Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

ajj tam... mnie sie podobało Kwadratowy takie wzruszające...
Zobacz profil autora
Nasze wywiady środowiskowe...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu